Mieliście kiedyś atak paniki? Nie jesteście pewni? To znaczy, że nie mieliście. Kto miał, ten wie – tego doświadczenia nie da się z niczym pomylić. Może się zdarzyć każdemu, jest przerażające i… większości z nas nikt nie nauczył, jak sobie z nim radzić.
Może się zacząć niespodziewanie. Nagle brakuje tchu. Robi nam się gorąco, serce wali jak młotem, pojawia się niepohamowana potrzeba płaczu albo do krzyku. W głowie kompletny mętlik, nie da się zebrać myśli. Nie wiemy, co się dzieje.
Po chwili przychodzi silny lęk, że zaraz oszalejemy albo umrzemy. Może temu towarzyszyć kłucie w klatce piersiowej przypominające objawy zawału, ale też mdłości, zawroty głowy, duszności. Niektórzy zaczynają intensywnie się trząść. To wszystko oznaki przerażenia.
Często słyszy się mało empatyczne komentarze typu: “Nie histeryzuj” albo: “Weź się w garść”. Osoba doświadczająca ataku paniki z całych sił chciałaby wziąć się w garść! Marzy o tym, ale nie jest w stanie.
Jak sobie poradzić?
Najlepiej byłoby zapobiegać. Być uważnym na to, kiedy wzbiera w nas lęk, i zaopiekować się sobą, zanim nastąpi “eksplozja”. Ale nie zawsze się to udaje.
- Kiedy już spotka nas atak paniki, przede wszystkim warto pamiętać, że to nie będzie trwało wiecznie. Wbrew temu, co może się w takim momencie wydawać.Nikt jeszcze nie pozostał w panice na zawsze – taki atak trwa do godziny. Lęk osiąga maksymalne nasilenie po ok. 30 minutach. Potem zaczynamy się uspokajać, bo tak działają służące temu biologiczne mechanizmy. Więc kiedy podczas ataku paniki czujemy, że robi się coraz gorzej – to znaczy, że już za moment powinno się to odwrócić.
- Druga ważna rzecz — trzeba sobie zorganizować pomoc. Najlepiej byłoby zwrócić się do kogoś, komu ufamy (można to zrobić przez telefon) i spróbować powiedzieć mu, co się dzieje. Warto poprosić, żeby był przy nas, aż się uspokoimy. Obecność życzliwej osoby nie tylko obniży lęk, ale też złagodzi poczucie samotności, które może się pojawić przy tak burzliwych emocjach. Oczywiście, łatwiej jest poprosić o wsparcie kogoś bliskiego, niż np. kolegę czy koleżankę z pracy. Ale jeśli w pobliżu jest ktoś życzliwy, to czasem lepiej zaryzykować niż mierzyć się z tym okropnym wydarzeniem samemu. Jeśli mamy w pobliżu szpital, możemy też zgłosić się na izbę przyjęć i poprosić o podanie leku uspokajającego. Optymalnie byłoby udać się tam właśnie z kimś, kto nas wesprze.
- Trzecia rada – oddychaj powoli. Postaraj się uświadomić sobie, co czujesz w ciele, i nazwij to. “Trzęsą mi się ręce. Serce mi wali. Nie mogę przestać płakać. Potwornie się boję.” Opowiedzenie sobie — albo komuś — o tym stanie może zadziałać uspokajająco. Kiedy uświadamiamy sobie, że to nie jest zawał, wylew ani inne nie-wiadomo-co, to robi się łatwiej. Nazwane zawsze mniej straszy. Warto też znaleźć wygodną pozycję, zadbać o swój komfort, na ile to możliwe.
A jeśli jesteś świadkiem czyjegoś ataku paniki?
Jeżeli czujesz się na siłach, zaproponuj pomoc. Bądź. Jeżeli nie – zapytaj, kogo zawołać, do kogo zadzwonić, żeby taka osoba nie została sama. Możesz przynieść wodę do picia albo koc, jeśli ktoś się trzęsie; otworzyć okno, jeśli jest mu duszno. To proste gesty, które mogą dużo zmienić. Jeżeli szybko i głęboko oddycha – zachęcić, by starała się robić to wolniej, żeby uniknąć hiperwentylacji. Można też zapytać: “Co czujesz? Czego byś potrzebował?”. A gdy lęk zacznie słabnąć, zaparzyć melisy albo rumianku, posłuchać — jeśli ktoś chce mówić.
Edyta Agnieszka Wójcik – psycholog
Zaznaczyć trzeba również, że wyżej podany zakres obowiązków najemcy i wynajmującego w kwestii utrzymania lokalu i budynku (remonty lub naprawy) może ulec zmianie w wyniku odmiennych zapisów w umowie najmu. Jeśli jednak umowa najmu milczy, to podział obowiązków jest dokładnie taki, jak ten wyszczególniony powyżej.